czwartek, 12 marca 2015

Rozdział 6

He's a player. 



Justin's POV:
- Udało się koleś! - krzyknął jeden z gości, z którymi przyszło mi dzisiaj pracować.
- On był ostatni? - zapytałem.
- Ta. Możemy wracać. Resztą zajmą się  inni.
- Zadzwonisz do Popcorna czy ja mam to zrobić?
- Lepiej Ty to zrób. - odpowiedział, po czym wsiadł do swojego auta. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i wybrałem odpowiedni numer. Od razu po pierwszym sygnale, odebrał. Musiał wyczekiwać tego telefonu, gnojek.
- Mam nadzieję Bieber, że masz dla mnie dobre wieści? - odezwał się ten palant.
- Tak, szefie. Robota poszła gładko i szybko, bez żadnych komplikacji.
- No, no, proszę! Czyżby stary Bieber wracał? - nie sprowokujesz mnie idioto. Kiedy po dłuższej chwili nie usłyszał odpowiedzi, kontynuował. - Nieważne. W takim razie widzimy się jutro w moim biurze. Do zobaczenia - powiedział i się rozłączył. Popcorn jest osobą... hmm jakby to powiedzieć,  bardzo wkurwiającą. Chciałbym mu wygarnąć wszystko co o nim sądzę, ale będę musiał z tym zaczekać. Przynajmniej miesiąc, wtedy skończy mi się ta pierdolona umowa.
Bez większego namysłu postanowiłem pieprzyć go i to całe gówno z nim związane. Wszyscy już pojechali, więc zostałem sam. Wytrzymałem trzy dni tej gównianej roboty i mam już serdecznie dość. Muszę się wyluzować. Napić. Wsiadłem do auta i czym prędzej ruszyłem przed siebie, jadąc w stronę Stratford. Po godzinie byłem już na terenie miasta. 21:38 - Luke i reszta muszą być w klubie. Podjechałem pod budynek, z którego wychodzili pijani ludzie, co przyprawiało mnie o śmiech. Założę się, że przyszli max. pół godziny temu, a już są nieźle wstawieni.
Wszedłem do środka i rozejrzałem się po ogromnej sali. Na kanapach po lewej stronie dostrzegłem nikogo innego jak Nicka i Austina.
- Cześć chłopaki! - powiedziałem, kiedy znalazłem się przy ich stoliku.
- Justin?! Myśleliśmy, że wrócisz dopiero jutro! Jak poszło? - spytał Nick.
- Poszło lepiej, niż myślałem. Royal nie przewidział, że zaatakujemy tak szybko  - powiedziałem siadając na przeciwko przyjaciół.
- A co u Was?
- Przyjechała Rosalie.
- Kto? - spytałem. O kim on do chuja mówi?
- No ta dziewczyna ze Stanów, nie pamiętasz?
- Aaa ta. Szczerze mówiąc, jebie mnie ta cała Rosie. Idę tańczyć. Może dołączacie?
- Może później - odpowiedział Austin, który wyglądał na niezadowolonego z mojej postawy. A pocałuj mnie stary w dupe. Nie będę zawracał sobie głowy jakąś kujonicą. Podszedłem do barmana i zamówiłem dwie rundki czystej. Na dobry początek. DJ zmienił piosenkę, na jedną z moich ulubionych, więc chętnie dołączyłem do ludzi na parkiecie. Przepychałem się między innymi w poszukiwaniu idealnej partnerki, kiedy dostrzegłem potencjalną.
 Miała długie nogi i doskonałą figurę. Nieziemsko przyciągała mnie do siebie. Do tego te jej ruchy... Kurwa.
Podszedłem do pięknej brunetki i chwyciłem ją w pasie. Dziewczyna lekko się spięła, ale nadal nie przestawał tańczyć, pobudzając tym moje zmysły.
- Jak masz na imię kochanie? - zapytałem nieznajomej.
- Teraz to nie ma większego znaczenia - dopowiedziała, a jej głos był niemal tak perfekcyjny jak ona sama. Jej słowa tylko dolały oliwy do ognia. Przyciągnąłem ją bliżej siebie, ale ona nadal utrzymywała ode mnie małą odległość. Było mi to nie na rękę. Nie narzekaj już, Bieber. Przetańczyliśmy ze sobą kolejne 2 piosenki, aż zaprosiłem ją do stolika. Nie wyglądała na dziewczynę, która od razu zrobi TO o co ją poproszę, dlatego zmieniłem taktykę.
Przyprowadziłem ją do naszego miejsca i spostrzegłem, że do Austina i Nicka dołączył Cameron. Chłopacy zdziwili się na nasz widok.
- O Rosalie, tu jesteś! - powiedział Cameron w stronę brunetki. - Widzę, że poznałaś już Justina? - KURWA CO?! To jest TA Rosalie?!
Dziewczyna wyglądała na zmieszaną i zaskoczoną.
- Umm tak, tak - odpowiedziała skrępowana, zanim usiadła koło Cama.
- Czego się napijesz? - spytałem dziewczynę.
- Coli.
- Samej?
- Tak - zaśmiałem się. Niech będzie. Poszedłem do baru i zamówiłem u barmana napoje.

Rosalie's POV:
Ale wtopa.
Chodzi o to, że nie chciałam, aby tak zaczęła się nasza znajomość. ''To teraz niema większego znaczenia''. Kurwa Rose, co ci odbiło. Pewnie sobie pomyślał, że jestem jakąś dziwką.
- Nie wiedziałaś, że to Justin co? - spytał Nick, kiedy Justin poszedł zamówić napoje.
- Nie - odpowiedziałam, a cała trójka zaczęła się śmiać. - Co w tym takiego śmiesznego?
- Nic. W zasadzie to musiałaś mu wpaść w oko. Bieber jest strasznie wybredny jeśli chodzi o dziewczyny - spojrzałam na chłopaka z miną ''serio?'', a on tylko posłał mi uśmiech.
- Obiecałaś mi taniec - powiedział nagle Cameron i chwycił mnie za rękę, ciągnąc na parkiet. Znaleźliśmy się w samym środku, obtoczeni tańczącymi ludźmi. Zaczęliśmy poruszać się w rytm piosenki. W pewnym momencie chłopak przybliżył mnie do siebie bardzo blisko i powiedział mi do ucha tak, żebym tylko ja mogła usłyszeć
- Uważaj na Justina. On jest graczem.
- Myślisz, że bym się z nim przespała? - spytałam starając się przekrzyczeć muzykę.
- Uważam, że jesteś inteligentną dziewczyną, ale uważaj na niego. Potrafi owijać sobie laski wokół palca. Nie chcę, żebyś była jedną z nich. Justin jest dobrym przyjacielem, ale każdy obcy jest dla niego prawie jak wróg.
- Dzięki za radę, ale jakby nawet... Mam chłopaka Cam.
- Po prostu uważaj.

Justin's POV:
Przyszedłem do stolika, jednak zastałem tylko Nicka i Austina.
- Gdzie jest Rosalie?
- Poszła zatańczyć z Cameronem - usiadłem naprzeciwko nich. 
- Justin nie chcę, żebyś ją przeleciał. To nie jest laska na jeden numerek  - powiedział Nick.
- Myślę, że to nie twoja sprawa, Smith.
- Justin mówię poważnie. Ona nie jest taka jak inne. Ostrzegam Cię stary, dostaniesz po mordzie, jak wypłynie jej z oka choćby jedna łza. 
- Cholera Nick, znasz ją od niecałych dwóch dni. Skąd wiesz jaka ona jest?!
- Po prostu to wiem. W sposobie w jakim ona mówi, jak się zachowuje... On nie jest jak Megan, której potrzebujesz tylko wtedy, kiedy Twój "przyjaciel" tego chce.
- Skąd w ogóle wiesz, że chcę ją przelecieć?!
- Nie znamy się od wczoraj, Justin - zaczął Austin.
- Zagadujesz do dziewczyny tylko wtedy, kiedy Ci się spodoba. Twoim jedynym celem jest ją przelecieć i zostawić. Odpuść sobie Rose.
- Dobra, dobra. Zamknijcie się już - odpowiedziałem.
- Musze przyznać, że Twoja mina była bezcenna.
- Co? - spytałem nie wiedząc o co chodzi.
- ,, Jebać Rose'' hm? - powiedział Austin śmiejąc się.
- Oh, odwal się, nie wiedziałem, że jest taka...
- Jaka? - wszedł mi w słowo Nick. - Taka ładna?
- No... ma niezły tyłek - powiedziałem z uśmiechem. Chłopacy tylko pokręcili głowami i zaśmiali się pod nosem.

Rosalie's POV:
- Dzięki za taniec! - krzyknęłam do Camerona śmiejąc się. Spędziliśmy razem kilka piosenek wydurniając się bardziej, niż tańcząc. Muszę przyznać, że Cam ma poczucie humoru.
- Jak Ty to nazywasz tańcem, to ja wolę nie widzieć Ciebie na parkiecie - zaśmiał się. Podeszliśmy do stolika, gdzie siedziała cała trójka.
- Co jest chłopacy? - spytał Cam.
- Widzę, że się świetnie bawiliście - powiedział Nick z przyjaznym uśmiechem. - Zaraz musimy wracać.
- Co? Jak tooo - odparłam wyrażając moje niezadowolenie.
- Zaraz dochodzi 2 królewno - Wow, słucham? Kompletnie straciłam poczucie czasu. Wypiłam swoją colę, którą zamówił mi Justin i wyszliśmy z klubu. Kwadrans później znaleźliśmy się już w domu, gdzie spotkaliśmy nikogo innego jak Matta i Michaela. Gdzie oni się podziewali?
- I jak było? - spytał Mike.
- Super! - krzyknęłam. - Gdzie byliście?
- Aaa nieważne. Musieliśmy coś załatwić na mieście.
 - My już będziemy spadali. Do jutra! - powiedział Austin i razem z Cameronem wyszli, wcześniej żegnając się.
- Zmęczona? - zapytał Nick.
- Troszkę - odpowiedziałam.
- Cóż... Ja już lecę, jakbyś czegoś potrzebowała to śmiało przyjdź - powiedział i pocałował mnie w policzek, zanim zniknął. Mike i Matt też poszli do siebie, więc zostałam się sama. Zastanawiało mnie to, gdzie podziewa się Justin. Ostatnio widziałam go pod klubem...
Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie herbaty, tak jak to zazwyczaj robię przed snem. Taki mój rytuał. Poza tym często dręczą mnie koszmary, jeśli nie wypiję chociaż kubka herbatki przed snem.
Kiedy nalewałam wody, usłyszałam trzaśniecie drzwiami, a zaraz potem rozległ się brzęk obijanych o siebie kluczy. Weszłam do salonu, gdzie na sofie siedział już Justin.
- Jeszcze nie śpisz piękna? - spytał.
- Nie. Chcesz herbaty?
- Nie, dzięki. Usiądziesz? - wzięłam moją herbatę z kuchni i przysiadłam się do chłopaka. - Powiedz mi coś o sobie.
- A co chciałbyś wiedzieć?
- Dlaczego tu przyjechałaś? - zapytał z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
- A to źle?
- A czy ja powiedziałem, że źle?
- A czy nie to miałeś na myśli?
- A możesz przestać odpowiadać pytaniem na pytanie?
- Mogę - upiłam łyk herbaty. - A może nie? - zaśmiałam się.
- Jesteś tajemnicza - powiedział patrząc mi się w oczy.
- Wydaje Ci się - okej, może dla niego trochę. Chyba przesadnie wzięłam do siebie słowa Camerona.
- Okej, więc zapytam jeszcze raz. Dlaczego tu przyjechałaś?
- Wyrwać się z domu, przeżyć przygodę... Sama nie wiem...
- Przygodę?
- Yup.
- Może spotka Cię ona jeszcze dziś?
- To znaczy? - chłopak tylko uśmiechnął się i przybliżył do mnie. Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, wpił się w moje usta, namiętnie całując. 
~*~
Zawitał nowy rozdział! Bardzo dziękujemy za komentarze pod poprzednim rozdziałem, choć widać, że jedna osoba napisała 3 komentarze ;), ale to bardzo miłe i ojeju! cieszymy się, że spodobało Ci się to opowiadanie. widać, że Ci zależy, motywuje nas to do pracy. Dziękujemy też bardzo za komentarz odnośnie długości rozdziałów. Postaramy się pisać więcej, ale no wiecie jak jest, czasem tak wychodzi. Ale obiecujemy się bardziej postarać i od 9/10 rozdziału przerzucimy się na tryb pt. ''dłuższe rozdziały''! 
Dziękujemy też za inne komentarze. DOSŁOWNIE każdy z nich nas motywuje. 
Osobiście uwielbiamy ten rozdział, a jak Wam się podoba? 
Możecie być spokojne o Justina, teraz będzie go tylko przybywać 
+ dajcie znać jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach :), a jeśli chcecie małe spojlery to pytajcie o nie na asku 

KOMENTUJEMY 

Szablon by Selly